Pożniwne refleksje Prezesa Izby Leszka Grali

Z pól zniknęły już ostatnie kłosy, z gruntu wybijają się rośliny rzepaku, a kukurydza której na Dolnym Śląsku uprawiamy znaczące ilości przypomina nam, że wytwarzanie żywności jest procesem ciągłym, nigdy nieustającym. Bo jeszcze nie zbierzemy wszystkich owoców swojej całorocznej pracy, a już w ziemię wsiewamy nasiona by za rok znów zbierać plony. Z pasją i niecierpliwością czekamy na pierwsze pojawiające się oznaki nowego życia – kiełki, a później liścienie wybijające się ponad powierzchnię gleby. Stereotypy, z jakimi powszechnie się spotykamy, mówią o ciężkiej pracy Rolnika podczas żniw, mówią o zbieraniu plonów, wielogodzinnym wysiłku, o pracy która u tak niewielu ludzi wywołuje szacunek, która coraz częściej jest nawet powodem drwin i pogardy. A przecież żeby wejść do kombajnu, wyjechać w pole, żeby wyciąć pierwsze kłosy musimy przez wiele miesięcy pielęgnować, uprawiać, nawozić, a przede wszystkim kochać ziemię, która ma wydać plon. Bo ziemia wie jak oddać i wie jak zabrać owoce naszej pracy.

Przyznam szczerze, że jest we mnie ogromny żal i smutek wynikający z faktu coraz częstszego utrudniania zbierania owoców naszej całorocznej pracy przez współmieszkańców naszych wsi. Nie potrafię zrozumieć i chyba nigdy się z tym nie pogodzę, jak słyszę skargi typu: „nie siej rzepaku bo śmierdzi”, „nie jedź traktorem bo się kurzy”, czy choćby donosy na piejące koguty. Wieś powinna być miejscem życia, odpoczynku, ale w pierwszej kolejności musi być miejscem gdzie wytwarza się chleb, mięso, mleko… Gdzie Rolnik, Jego Rodzina we współpracy z Bogiem prowadzą swoją „fabrykę pod gołym niebem” angażując w to coraz większe środki, coraz większą wiedzę, coraz nowocześniejsze maszyny… Dlatego nie potrafię znaleźć zrozumienia dla naszych sąsiadów i znajomych, którzy dzwonili na policję, bo im maszyny hałasowały po dwudziestej drugiej. A nigdy się nie pogodzę z tym, żeby funkcjonariusze policji zganiali pracujące maszyny z pól jak to miało miejsce w powiecie lubańskim. Nie jest moim ani żadnego z nas Rolników marzeniem czy wręcz zachciewajką, codzienna praca od rana do później nocy. Bardzo często skrajnie wyczerpani po 18-20 godzinach pracy otrzymujemy takie „prezenty”.

Z pól zniknęły już ostatnie kłosy, z gruntu wybijają się rośliny rzepaku, a kukurydza której na Dolnym Śląsku uprawiamy znaczące ilości przypomina nam, że wytwarzanie żywności jest procesem ciągłym, nigdy nieustającym. Bo jeszcze nie zbierzemy wszystkich owoców swojej całorocznej pracy, a już w ziemię wsiewamy nasiona by za rok znów zbierać plony. Z pasją i niecierpliwością czekamy na pierwsze pojawiające się oznaki nowego życia – kiełki, a później liścienie wybijające się ponad powierzchnię gleby. Stereotypy, z jakimi powszechnie się spotykamy, mówią o ciężkiej pracy Rolnika podczas żniw, mówią o zbieraniu plonów, wielogodzinnym wysiłku, o pracy która u tak niewielu ludzi wywołuje szacunek, która coraz częściej jest nawet powodem drwin i pogardy. A przecież żeby wejść do kombajnu, wyjechać w pole, żeby wyciąć pierwsze kłosy musimy przez wiele miesięcy pielęgnować, uprawiać, nawozić, a przede wszystkim kochać ziemię, która ma wydać plon. Bo ziemia wie jak oddać i wie jak zabrać owoce naszej pracy.

Przyznam szczerze, że jest we mnie ogromny żal i smutek wynikający z faktu coraz częstszego utrudniania zbierania owoców naszej całorocznej pracy przez współmieszkańców naszych wsi. Nie potrafię zrozumieć i chyba nigdy się z tym nie pogodzę, jak słyszę skargi typu: „nie siej rzepaku bo śmierdzi”, „nie jedź traktorem bo się kurzy”, czy choćby donosy na piejące koguty. Wieś powinna być miejscem życia, odpoczynku, ale w pierwszej kolejności musi być miejscem gdzie wytwarza się chleb, mięso, mleko… Gdzie Rolnik, Jego Rodzina we współpracy z Bogiem prowadzą swoją „fabrykę pod gołym niebem” angażując w to coraz większe środki, coraz większą wiedzę, coraz nowocześniejsze maszyny… Dlatego nie potrafię znaleźć zrozumienia dla naszych sąsiadów i znajomych, którzy dzwonili na policję, bo im maszyny hałasowały po dwudziestej drugiej. A nigdy się nie pogodzę z tym, żeby funkcjonariusze policji zganiali pracujące maszyny z pól jak to miało miejsce w powiecie lubańskim. Nie jest moim ani żadnego z nas Rolników marzeniem czy wręcz zachciewajką, codzienna praca od rana do później nocy. Bardzo często skrajnie wyczerpani po 18-20 godzinach pracy otrzymujemy takie „prezenty”.

W tym roku wichury i nawałnice nas oszczędziły, choć w niektórych regionach województwach poczyniły duże straty, ale … donoszenie na policję i interwencja funkcjonariuszy w obliczu zbliżających się za kilka godzin opadów rzędu 80-100 litrów na metr kwadratowy, to najgorsze co może być. Interwencja przeciwko ludziom ratującym owoc całorocznej pracy… Niewyobrażalne… Czy jest jeszcze inne miejsce na Ziemi gdzie istnieje taka pogarda i bezmyślność. A co by było gdyby wichury zniszczyły doszczętnie plony? Pomoc? Wsparcie? Kolejne kredyty? Dziękujmy Bogu, że udało nam się skończyć żniwa, ale pamiętajmy i solidaryzujmy się z tymi, którzy do dzisiaj czekają na wjazd na pola. Oni nie tylko nie zebrali oni również nie odtworzyli produkcji i skutki tego będą ogromne. Oczywiście w globalnym świecie nie braknie żywności bo przyjedzie z Unii, Ukrainy czy nawet Australii, ale pamiętajmy, że produkcja żywności od wieków była gwarantem suwerenności każdego narodu.

Apeluję do Was, dolnośląskich Rolników, mieszkańców wsi o przekazywanie środków na pomoc poszkodowanym w nawałnicach. Zarząd Izby postanowił przekazać środki finansowe dla poszkodowanych, ale każde dodatkowe wsparcie będzie mile widziane. Bądźmy solidarni bo nie wiemy kiedy podobny dramat może dotknąć każdego z nas.

Żeby nie okazało się, iż moje dzisiejsze przesłanie będzie tylko i wyłącznie zbiorem żalów, smutków i próśb pozwólcie, że podziękuję wszystkim dolnośląskim Rolnikom i Ich Rodzinom za całoroczną pracę, za zaproszenia na dożynki wiejskie, parafialne, gminne i powiatowe.

Gratuluję Starostom wszystkich dożynek, a na ręce Starostów VI Dolnośląskich Dożynek Rolników, którymi są Agnieszka Mazur, delegatka Izby z powiatu świdnickiego oraz Paweł Mazur, przewodniczący Rady Powiatowej Izby w Wałbrzychu. Ludzie aktywni zawodowo i społecznie, bardzo dobrzy rolnicy. Zmieniający dolnośląską wieś, rozwijający swoje gospodarstwa. Twardo stąpający po ziemi. Potrafiący oddzielać ziarna zbóż od plew i chwastów. Jestem przekonany, że każdy z nas pamięta i ma na uwadze to, że funkcje i stanowiska się pełni, a Rolnikiem się jest!!!

Do zobaczenia 24 września, gdy po raz kolejny, tradycyjnie spotkamy się w Zaciszu by podsumować rok i wytyczyć plany na kolejne miesiące.

Serdecznie wszystkich zapraszam

Leszek Grala
Prezes Izby

BIP
Fundacja

Fundacja Izydora

Związek Wzajemności Członkowskiej

Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych „TUW” jest ogólnopolskim, pierwszym reaktywowanym dzięki zmianom w polskim prawie ubezpieczeniowym, towarzystwem korzystającym z wzajemnościowej formuły realizacji ubezpieczeń.

Przydatne linki
Kalendarz

Money.pl

Money.pl - Kliknij po więcej
Forex
 CHF / PLN 4,0770 -0,16% [20:13]
 EUR / JPY 124,5710 -0,04% [20:13]
 EUR / PLN 4,3939 -0,31% [20:13]
 USD / JPY 105,7190 -0,25% [20:13]
 USD / PLN 3,7284 -0,49% [20:13]
Wspierane przez Money.pl

Imieniny:
Marzena, Maria, Klaudiusz