Wilki na podwórzu, a rolnicy bezbronni
Ujadanie psa zaalarmowało gospodarzy. Gdy wyjrzeli przez okno na podwórzu zobaczyli pięć dorosłych wilków, których w świetle prawa… nie wolno im niepokoić.
– To było w piątek około godz. 22 – opowiada Dawid Bernatowicz ze wsi Białe Jeziorki, w gminie Dubeninki (woj. warmińsko-mazurskie). Szczekał pies a na podwórzu zapaliły się lampy, które uruchamia czujka ruchu. Gdy wyjrzałem przez okno zobaczyłem pięć wilków, które najwyraźniej szukały u nas kolacji, bo kręciły się wokół obory. Trzymam obecnie ponad 50 sztuk bydła mlecznego rasy h-f i bydła mięsnego charolaise.
– Byliśmy w szoku i nie wiedzieliśmy jak zareagować – przyznaje rolnik, który gospodaruje na ponad 100 hektarach użytków. – Mieliśmy już nieprzyjemne przygody z wilkami, bo latem i jesienią ub.r. wilki pożarły nam 6 sztuk jałówek hodowlanych. Dowiedzieliśmy się wówczas, że w świetle obowiązujących przepisów, nie można bez zezwolenia płoszyć, ani w żaden sposób niepokoić tych drapieżników. Czy to jednak znaczy, że wilki mogą bezkarnie wchodzić do gospodarstw i terroryzować ludzi? – zastanawia się gospodarz.
– Zadzwoniłem do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska i usłyszałem, że tak waśnie jest! Mogę poprosić o zezwolenie na odstępstwo i zgodę na płoszenie wilków i czekać miesiąc na wydanie stosownej decyzji – relacjonuje Dawid Bernatowicz. – Jeśli decyzja będzie pozytywna, to będę mógł używać petard do obrony. W przeciwnym razie za niepokojenie drapieżców grasujących w obejściu grozi mi słona kara. No, chyba że wilki rzucą się na mnie i będę działał w obronie koniecznej, ale nikt chyba przy zdrowych zmysłach o takiej konfrontacji nie marzy.
– Nasz owczarek niemiecki po wizycie wilków zaginął – skarży się hodowca z Mazur. – W RDOŚ usłyszałem, że jak znajdę jego szczątki to mogę wystąpić o odszkodowanie. Tylko nikt mi nie da gwarancji, że ja wrócę żywy z tych poszukiwań. Żyjemy w ciągłym strachu o siebie i zwierzęta. Moja szesnastoletnia siostra dojeżdża codziennie do szkoły autobusem i wraca często po zmroku. Jak mamy się nie martwić! Wszyscy gospodarze w okolicy maja podobne problemy, bo wilki nadmiernie się tu rozmnożyły. W ub.r. rolnicy wnioskowali o redukcję populacji, ale zgody na odstrzały dotąd nie wydano. Okazuje się, że w naszym kraju wilki cieszą się większymi prawami niż obywatele. Czy musi dojść do tragedii, żeby władze się wreszcie otrząsnęły i zaczęły działać?